Niedziela Częstochowska Abp Depo: wyróżnikiem chrześcijańskiej wiary jest przyznawanie się do Chrystusa – Nie możemy zostać uśpieni w naszym wyznawaniu wiary, w tym, że będziemy się oficjalnie przyznawać do Chrystusa, a nie będziemy bronić naszej wiary i świadczyć o niej naszym życiem – mówił abp Wacław Depo, metropolita częstochowski, który 4 maja przewodniczył Jacques Dupuis CHRZEŚCIJAŃSTWO I RELIGIE Od konfrontacji do dialogu Copyright © Wydawnictwo WAM 2003 POSTSCRIPTUM Jak wspomniano we Wstępie, książka została ukończona 31 marca 2000 roku. Od tego czasu zostały opublikowane dwa dokumenty przez Kongregację Nauki Wiary, do których nie można się było odnieść w czasie pisania książki. Pierwszym dokumentem jest "Deklaracja Dominus Iesus", opublikowana przez Kongregację 5 września 2000 roku, cały tytuł Deklaracji brzmi "Deklaracja Dominus Iesus o jedyności i powszechności zbawczej Jezusa Chrystusa i Kościoła". Ten dokument został opublikowany w różnych językach w formie książeczki przez Libreria Editrice Vaticana. Jego oficjalny tekst łaciński można znaleźć w AAS 92 (2000/10), 742-765. Drugim dokumentem jest Nota poświęcona mojej wcześniejszej książce W kierunku chrześcijańskiej teologii pluralizmu religijnego (różne wersje językowe, polskiej brak), która nosi tytuł Nota na temat książki Jacques'a Dupuis "W kierunku chrześcijańskiej teologii pluralizmu religijnego". Oryginalnie była opublikowana po włosku w "Osservatore Romano" 27 lutego 2001 roku (polska wersja w polskim wydaniu "Osservatore Romano" 5/2001). Oficjalny tekst Noty zauważa, że książka zawiera "istotne wieloznaczności i problematyczne stwierdzenia dotyczące kwestii doktrynalnych o dużym znaczeniu, które mogą ukształtować w czytelniku poglądy błędne lub niebezpieczne" (Wprowadzenie). Takie potencjalne szkodliwe wieloznaczności powinny być rozwiane. Oba dokumenty są ściśle związane z licznymi tematami rozwijanymi w poprzedniej książce, jak również w obecnej. "Deklaracja" szeroko przypomina zasady doktrynalne związane z poruszanymi problemami, które zawarte są również w teologii i w katolickiej wierze czy w katolickiej doktrynie; chodzi o odrzucenie doktryn czy opinii, które uważa się za sprzeczne zarówno z wiarą, jak i z nauczaniem Kościoła. Nota, jak to jest wyraźnie powiedziane w przypisie, "dokonując oceny dzieła J. Dupuis, kieruje się zasadami wskazanymi w «Deklaracji Dominus Iesus»" (przypis 1). Związek pomiędzy dwoma dokumentami jest jasny i nie ma potrzeby, by się nad tym dłużej zatrzymywać: poruszany temat jest ten sam; ogólne problemy również; te same elementy teologicznej wiary są podkreślane i te same punkty katolickiej doktryny są podnoszone; odrzucone błędy i fałszywe opinie w obu przypadkach są podobne. Choć będąc o wiele krótszym dokumentem, pomijającym cały długi rozwój doktryny, Nota posługuje się tą samą metodą i przynosi ten sam materiał co Deklaracja. Jest on podzielony na siedem głównych tez. Każda z nich zaczyna się od jasnego stwierdzenia treści wiary czy doktryny katolickiej, a w drugiej części przywołuje opinie, które są uważane za błędne i za przeciwne wierze albo doktrynie katolickiej. W sytuacji dotykającej mnie bezpośrednio powstaje pytanie, czy moja książka może czy nie może powoływać się na oba dokumenty; czy wystarczy stwierdzenie, że manuskrypt książki był gotowy, jak to zauważono wyżej, przed publikacją obu dokumentów? Czy manuskrypt nie musiał być poważnie zrewidowany w świetle tego, co te dwa dokumenty stwierdzają lub co negują? Albo czy przynajmniej nie powinny być włączone do książki obfite odnośniki do dokumentów, żeby przedyskutować i usprawiedliwić możliwe punkty niezgody? Potrzebne jest głębsze wyjaśnienie, by usprawiedliwić pozorne milczenie zauważalne w książce na temat obu dokumentów. Trzeba uwzględnić kilka elementów. Po pierwsze, trzeba przypomnieć, że - jak to stwierdzono we Wstępie - wydawnictwa zażądały od autora tekstu, który byłby bardziej dostosowany do szerszego odbioru niż książka poprzednia. W kierunku chrześcijańskiej teologii pluralizmu religijnego miała na uwadze profesjonalnych teologów i specjalistów teologii religij. Dlatego wchodziła w szczegóły dyskusji, której szersza publiczność, by uchwycić główny temat książki, nie potrzebuje i byłaby źle przygotowana do jej lektury. Aby przygotować tekst bardziej nadający się do czytania dla wielu, nowa książka celowo pozostawiła na boku niektóre subtelne dyskusje; przypisy zostały zredukowane do koniecznego minimum, i książka otrzymała bardziej duszpasterski charakter. To nowe ukierunkowanie zdecydowało, by tekstu nie przeciążać długimi dyskusjami z dwoma ostatnimi dokumentami Kongregacji Nauki Wiary. Wydaje się bardziej celowe zachować tekst takim, jak został oryginalnie napisany. Byłoby jednak rzeczą błędną, gdyby wyciągnąć wniosek, że oba dokumenty zostały zignorowane przez tę nową książkę. W jakim sensie i w jakim kształcie są one obecne na każdej stronicy książki, to musi być jednak wyjaśnione. Trzeba wziąć pod uwagę fakt, że już w czerwcu 1998 roku praca W kierunku chrześcijańskiej teologii pluralizmu religijnego - która oryginalnie ukazała się we wrześniu 1997 roku - została poddana badaniom przez Kongregację Nauki Wiary. W ciągu prawie trzech lat autor musiał odpowiedzieć na pytania, jakie skierowała do niego Kongregacja. Ta długa procedura - niezależnie od tego, jak mogła być nużąca - stworzyła autorowi możliwość szczegółowej refleksji nad niektórymi ważnymi problemami, zrewidowania niektórych pozycji, jaśniejszego ujęcia pojęć celem uniknięcia dwuznaczności w wyrażaniu własnych myśli. Trzy duże artykuły zostały napisane w tym długim okresie - dwa z nich zostały opublikowane po włosku i angielsku - do których odniesiono się we Wstępie - świadkowie ciągłego procesu przemyśliwania i doskonalenia słownego. Chociaż te artykuły same w sobie podejmowały pytania kolegów teologów, przedstawione w niektórych recenzjach i innych studiach opublikowanych w różnych językach, nie na te wszakże sformułowane przez Kongregację Nauki Wiary - do których nie można było się odnieść publicznie - jest jednak rzeczą jasną, że odpowiedzi w nich zawarte były skierowane do obu audytoriów. To nie jest niczym zaskakującym zważywszy, że zarówno teologowie, jak i Kongregacja często odnosili się do tych samych problemów i formułowali podobne wątpliwości i trudności. Odpowiadając wyraźnie teologom, artykuły pośrednio miały na myśli również Kongregację. Tak więc można powiedzieć, że ciągły proces przemyśliwania i doskonalenia sformułowań słownych idei zawartych we wcześniejszej książce zachodził w ciągu prawie trzech lat, nie bez uwzględniania wcześniejszych pytań, skądkolwiek przychodziły. W porównaniu ze swoją poprzedniczką obecna książka ma więc, zdaniem autora, następujące zalety: wyjaśnia idee w świetle długich dyskusji, unika pewnych dwuznaczności, od których nie była całkiem wolna poprzednia książka, wzmacnia ufundowanie w chrześcijańskim objawieniu niektórych stwierdzeń, dostarcza dalszych wyjaśnień tam, gdzie niektóre stwierdzenia doktrynalne mogły się wydawać pozbawione wystarczającej teologicznej podstawy. To wszystko było i jest połączone ze świadomym otwarciem na szerszą publiczność i z duszpasterskim ukierunkowaniem. Jaki więc związek istnieje pomiędzy tą książką i dwoma ostatnimi dokumentami Kongregacji Nauki Wiary? Nie musi być powiedziane, że zgadza się bez jakichkolwiek restrykcji z dokumentami, jeśli idzie o wyznanie doktryny teologicznej i wiary katolickiej. Nie może być niezgody, jeśli chodzi o treść wiary, nawet jeśli różne sformułowanie treści jest możliwe w różnym kontekście. Poza tym, nawet jeśli wiara jest jedna, to różne percepcje tej wiary są również możliwe, warunkowane różnymi perspektywami, w których zbliżamy się do wiary, i różnymi kontekstami, w jakich jest wyrażana. Dokumenty Kongregacji ujmują wiarę w perspektywie dogmatycznej, opartej na wybranych cytatach z Pisma, z soborowych dokumentów i z oświadczeń Magisterium Kościoła. Takie ujęcie, choć uzasadnione, nie jest koniecznie wyłączne. Inna perspektywa polega na rozwinięciu tego, co w tej książce zostało nazwane "trynitarną i pneumatologiczną chrystologią". Taka perspektywa ma tę zaletę, że podkreśla wzajemne relacje istniejące z jednej strony pomiędzy Ojcem, a z drugiej pomiędzy Duchem, które są wewnętrzne w stosunku do tajemnicy Jezusa Chrystusa. Postępowanie Boga z ludzkością na przestrzeni historii okazuje się więc jednocześnie jako trynitarne i jako chrystologiczne. Takie ujęcie łączy również metodę indukcyjną a posteriori z dedukcyjnym a priori, co oznacza wyraźne odniesienie do konkretnej rzeczywistości pluralizmu de facto. Zadanie teologii w tym kontekście będzie polegało na pytaniu, czy religijny pluralizm, jaki charakteryzuje nasz dzisiejszy świat, może mieć, czy nie może pozytywnego znaczenia, w jedynym planie Boga zbawienia ludzkości; albo inaczej mówiąc, czy chrześcijańska wiara w Jezusa Chrystusa, powszechnego Zbawiciela ludzkości, jest do pogodzenia ze stwierdzeniem pozytywnej roli innych tradycji religijnych w tajemnicy zbawienia ich wyznawców. Nie może być pomijany fakt, że niektóre pozycje w książce również nie są zbieżne, przy całym szacunku, z pozycjami wyrażonymi w dokumentach albo przekazują doktrynę w odmienny sposób. W każdym razie w książce został uczyniony wysiłek, by wyjaśnić rozbieżności i by pokazać, jakie racje wydają się usprawiedliwiać utrzymanie różnego sposobu wyrażania doktryny, usuwając przy tym nieporozumienia i fałszywe interpretacje, do których poprzednia książka mogła niekiedy dostarczać powodów. Nie trzeba dodawać, że rozbieżności nigdy nie oznaczają różnic w zawartości wiary, lecz różną percepcję tej samej wiary w różnym kontekście. Takie rozbieżności zostały zaproponowane w duchu twórczej wierności Chrystusowemu objawieniu i doktrynalnemu autorytetowi Kościoła. Jestem świadom, że zaproponowałem coś, co nazwałem "jakościowym skokiem", który otworzy nowe horyzonty w tym, co nawet dzisiaj jest oficjalnym nauczaniem Magisterium Kościoła, chociaż myślałem i myślę, że te nowe horyzonty są głęboko zakorzenione w żywej tradycji Kościoła i na niej budują. Byłem i jestem nadal przekonany, że oficjalne nauczanie Kościoła nie zamierza ustalać stałych i zamrożonych niejako granic, poza którymi badania teologiczne byłyby zabronione, lecz, choć określając autorytatywnie, co jest Bożą wiarą, wytyczy główne linie i wskaże szlaki, według których teologia winna myśleć i na nowo reflektować na temat niezgłębionych Bożych tajemnic, stopniowo otwieranych przed ludzkością przez historię, a "w tych ostatnich dniach" "w pełni objawionych" w Jezusie Chrystusie. Jako wynik uzyskamy to, co nazywam "inkluzywnym pluralizmem", który choć nie ma nic wspólnego z pluralistycznym paradygmatem "teologów pluralistów", próbował pokazać, jak wiara i doktryna chrześcijańska może połączyć wyznanie wiary w jedyność Jezusa Chrystusa jako powszechnego Zbawiciela z teologicznym zrozumieniem pozytywnej roli i znaczenia w Bożym planie względem ludzkości innych tradycji religijnych. Jeszcze raz poddaję moje wysiłki i dokonania refleksji moich kolegów teologów oraz pod osąd doktrynalnego autorytetu Kościoła. Nie może być wątpliwości, że chrześcijańska tożsamość musi być zachowana w procesie spotkania i wchodzenia w dialog z innymi tradycjami religijnymi. Nie ma dialogu w próżni, gdzie nie ma osobistych religijnych przekonań. Wszakże szczera afirmacja chrześcijańskiej tożsamości nie musi zawierać ekskluzywistycznych stwierdzeń, poprzez które każde pozytywne znaczenie w wiecznym Bożym zamyśle wobec ludzkości, przyznane innym tradycjom przez samego Boga, jest a priori negowane. Absolutne i ekskluzywistyczne twierdzenia na temat Chrystusa i chrześcijaństwa, które będą wyrażały ekskluzywne posiadanie rozumienia Boga albo środków zbawienia, będą zaprzeczały przesłaniu chrześcijańskiemu i chrześcijańskiemu obrazowi oraz skrzywiały go. Nasz jeden Bóg jest "Trzy", i komunia w różnicy, cechująca wewnętrzne życie Boga, odzwierciedla się i działa w jednym planie, który Ojciec, Syn i Duch przewidzieli w Ich relacji z ludzkością w objawieniu i zbawieniu. Tak więc pluralizm religij znajduje swe ostateczne źródło w Bogu, który jest miłością i przekazem. W zakończeniu chciałbym jeszcze raz wyrazić przekonanie, którym zamknąłem tę książkę. Jestem pewny, że nauczanie Kościoła uczyni dobrze, jeśli będzie trzymać się często wyrażanego pragnienia i ambicji odtwarzania w swoim własnym życiu i praktyce Bożego ujęcia w dialogu zbawienia i powstrzyma się od proponowania chrześcijańskiej wierze wszelkiej drogi, która może zawierać brak wrażliwości czy ekskluzywistyczną ocenę innych. Takie ujęcie "obrony wiary" może tylko prowadzić do skutków przeciwnych od zamierzonych; prezentuje chrześcijaństwo z "twarzą", która jest restryktywna i ciasna. Jestem przekonany, że bardziej szeroka koncepcja i bardziej pozytywna postawa, jeśli tylko teologicznie dobrze ufundowane, zwiększą wiarygodność chrześcijańskiej wiary i pomogą odkryć samym chrześcijanom, w przesłaniu chrześcijańskim, nowe szerokości i nowe głębokości. opr. mg/ab
Pamiętając, że tytuł Kyrios/Pan, podlegał nieustannej ewolucji znaczeniowej. Widać to właśnie na przykładzie pism Nowego Testamentu. Czym innym był on w ustach rodaków Jezusa – gdy nauczał On ich i egzorcyzmował w Galilei – a czym innym był on w ustach następnych generacji chrześcijan, którzy nazywali Go Królem Królów i
Taki tytuł nosi wystawa Piotra Kwiatkowskiego, absolwenta katowickiej ASP, artysty i muzyka. Jego dzieła to spójna opowieść o tajemnicy śmierci i zmartwychwstania Chrystusa. To nieprawda, że współczesna sztuka definitywnie wykluczyła Boga. To nieprawda, że młodzi artyści w swej twórczości odeszli od tematów wiary i religii. Przekonuje o tym Piotr Kwiatkowski, niespełna trzydziestolatek pochodzący z Siemianowic Śląskich, który z należytym smakiem i wyczuciem stworzył dzieła inspirowane wiarą. Jego dzieła to udana i – co ważne – spójna opowieść o tajemnicy śmierci i zmartwychwstania Chrystusa w bardzo ciekawej perspektywie. – Piotr Kwiatkowski podejmuje temat, który jest marginalizowany lub odsuwany w obszar społecznego tabu – zauważa dr Weronika Siupka, historyk sztuki z Akademii Sztuk Pięknych w Katowicach. – Świadomość śmierci nadaje wartość naszemu życiu i takie stanowisko wobec ludzkiej rzeczywistości przyjmuje młody twórca – dodaje. Dzieła Piotra Kwiatkowskiego są bardzo osobiste, wręcz intymne. Ich dodatkowym atutem jest to, że są owocem głębokich przemyśleń autora, jego refleksji i modlitwy. Odbiorca wchodzi nie tylko w świat młodego twórcy, ale także, a może przede wszystkim, zaproszony jest do spojrzenia na rzeczywistość oczyma Jezusa. I to z wysokości krzyża. Najprawdopodobniej taki zamysł autora kryje obraz „Nad ziemię wywyższony”. – Na mnie robi on niesamowite wrażenie – mówi ks. dr Leszek Makówka, dyrektor Muzeum Archidiecezjalnego. – Wpatrując się w niego, wyobrażam sobie, że właśnie to mógł widzieć Jezus wywyższony nad ziemię z opuszczoną głową – dodaje. Do wykonania tego obrazu artysta użył kawałków drewna. To obca dla obrazu materia. Jest też piasek, spalony węgiel, ziemia. – Artysta jakby lepi ten obraz – mówi dyrektor placówki. Ciekawe jest nie tylko to, o czym mówi artysta, ale także to, w jaki sposób to robi. Na wystawie znajdziemy przykłady malarstwa olejnego i gęstego obok tzw. malarstwa strukturalnego. – Te obrazy są na swój sposób trójwymiarowe. Ich struktura jest mocna i ciężka. Artysta ociera się o coś, co było modne w latach 60. Jest to sztuka materii. W obraz wprowadza się elementy, które nie są zazwyczaj związane z malarstwem – wyjaśnia ks. Makówka. Nawet jeśli cała wystawa opowiada o wydarzeniu zbawczym Chrystusa, odbiorca nie znajdzie tam korpusu Pana Jezusa ani momentu ukrzyżowania. – Cały ciężar tego dramatu przejmuje krzyż. Cała czasoprzestrzeń wydarzenia zbawczego skupia się na drzewie krzyża – podkreśla dyrektor placówki. Do swoich dzieł autor świadomie wprowadził cytaty z Pisma Świętego. Są one nierozdzielną częścią całej kompozycji. – Zabieg łączenia obrazu (wizerunku) oraz słowa jest obecny w kulturze chrześcijańskiej już od wczesnych przedstawień malarstwa ściennego – przypomina Weronika Siupka. Piotr Kwiatkowski urodził się w 1992 roku w Siemianicach Śląskich. Jest absolwentem katowickiej ASP. W związku z panującą pandemią koronawirusa wystawa będzie dostępna dla zwiedzających w nowym terminie. « ‹ 1 › » oceń artykuł %a Jestem świadkiem Chrystusa w Kościele : %b podręcznik do religii dla III klasy liceum oraz IV technikum / %c [zespół aut. Zbigniew Marek et al. ; kom. red. Zbigniew Marek et al.]. 260 %a Kraków : %b Wydaw. WAM, %c 2009. 300 %a 239, [1] s. : %b il. (gł. kolor.) ; %c 24 cm. 380 %a Książki: 490: 1 %a Drogi świadków Chrystusa ; %v 1:

Ewangelia wg św. JanaPrzestroga 161 To wam powiedziałem, abyście się nie załamali w wierze. 2 Wyłączą was z synagogi. Owszem, nadchodzi godzina, w której każdy, kto was zabije, będzie sądził, że oddaje cześć Bogu. 3 Będą tak czynić, bo nie poznali ani Ojca, ani Mnie. 4 Ale powiedziałem wam o tych rzeczach, abyście, gdy nadejdzie ich godzina, pamiętali o nich, że Ja wam to powiedziałem. Tego jednak nie powiedziałem wam od początku, ponieważ byłem z wami. Sąd Ducha Świętego 5 Teraz zaś idę do Tego, który Mnie posłał, a nikt z was nie pyta Mnie: "Dokąd idziesz?" 6 Ale ponieważ to wam powiedziałem, smutek napełnił wam serce. 7 Jednakże mówię wam prawdę: Pożyteczne jest dla was moje odejście. Bo jeżeli nie odejdę, Pocieszyciel nie przyjdzie do was. A jeżeli odejdę, poślę Go do was1. 8 2 On zaś, gdy przyjdzie, przekona świat o grzechu, o sprawiedliwości i o sądzie. 9 O grzechu - bo nie wierzą we Mnie; 10 o sprawiedliwości zaś - bo idę do Ojca i już Mnie nie ujrzycie; 11 wreszcie o sądzie - bo władca tego świata został osądzony. 12 Jeszcze wiele mam wam do powiedzenia, ale teraz [jeszcze] znieść nie możecie. 13 Gdy zaś przyjdzie On, Duch Prawdy, doprowadzi was do całej prawdy. Bo nie będzie mówił od siebie, ale powie wszystko, cokolwiek usłyszy, i oznajmi wam rzeczy przyszłe. 14 On Mnie otoczy chwałą, ponieważ z mojego weźmie i wam objawi. 15 Wszystko, co ma Ojciec, jest moje. Dlatego powiedziałem, że z mojego weźmie i wam objawi. Zapowiedź powtórnego przyjścia 16 Jeszcze chwila, a nie będziecie Mnie widzieć, i znowu chwila, a ujrzycie Mnie»3. 17 Wówczas niektórzy z Jego uczniów mówili między sobą: «Co to znaczy, co nam mówi: "Chwila, a nie będziecie Mnie widzieć, i znowu chwila, a ujrzycie Mnie"; oraz: "Idę do Ojca?"» 18 Powiedzieli więc: «Co znaczy ta chwila, o której mówi? Nie rozumiemy tego, co mówi». 19 Jezus poznał, że chcieli Go pytać, i rzekł do nich: «Pytacie się jeden drugiego o to, że powiedziałem: "Chwila, a nie będziecie Mnie widzieć, i znowu chwila, a ujrzycie Mnie?" 20 Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Wy będziecie płakać i zawodzić, a świat się będzie weselił. Wy będziecie się smucić, ale smutek wasz zamieni się w radość. 21 Kobieta, gdy rodzi, doznaje smutku, bo przyszła jej godzina. Gdy jednak urodzi dziecię, już nie pamięta o bólu z powodu radości, że się człowiek narodził na świat. 22 Także i wy teraz doznajecie smutku. Znowu jednak was zobaczę, i rozraduje się serce wasze, a radości waszej nikt wam nie zdoła odebrać. 23 W owym zaś dniu o nic Mnie nie będziecie pytać. Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: O cokolwiek byście prosili Ojca, da wam w imię moje4. 24 Do tej pory o nic nie prosiliście w imię moje: Proście, a otrzymacie, aby radość wasza była pełna. 25 Mówiłem wam o tych sprawach w przypowieściach. Nadchodzi godzina, kiedy już nie będę wam mówił w przypowieściach, ale całkiem otwarcie oznajmię wam o Ojcu5. 26 W owym dniu będziecie prosić w imię moje, i nie mówię, że Ja będę musiał prosić Ojca za wami. 27 Albowiem Ojciec sam was miłuje, bo wyście Mnie umiłowali i uwierzyli, że wyszedłem od Boga. 28 Wyszedłem od Ojca i przyszedłem na świat; znowu opuszczam świat i idę do Ojca». 29 Rzekli uczniowie Jego: «Patrz! Teraz mówisz otwarcie i nie opowiadasz żadnej przypowieści. 30 Teraz wiemy, że wszystko wiesz i nie trzeba, aby Cię kto pytał6. Dlatego wierzymy, że od Boga wyszedłeś». 31 Odpowiedział im Jezus: «Teraz wierzycie? 32 Oto nadchodzi godzina, a nawet już nadeszła, że się rozproszycie - każdy w swoją stronę, a Mnie zostawicie samego. Ale Ja nie jestem sam, bo Ojciec jest ze Mną. 33 To wam powiedziałem, abyście pokój we Mnie mieli. Na świecie doznacie ucisku, ale miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat».

Dzieje religii chrześcijańskiej. Christianity: A History, 0. Brytyjski powieściopisarz Howard Jacobson opowiada o Jezusie jako o Żydzie oraz o relacjach między chrześcijaństwem a judaizmem. Gatunek: Serial dokumentalny. "Wybitny historyk i pisarz prof. Wojciech Roszkowski, twórca takich bestsellerów jak „Świat Chrystusa”, „Roztrzaskane lustro” i „Bunt barbarzyńców”, w żadnym wypadku nie zgadza się z opiniami, że obecny kryzys jest zwiastunem ostatecznego upadku chrześcijaństwa. Aby lepiej zrozumieć, skąd pochodzimy, podjął się dzieła niezwykłego i w dwóch potężnych tomach opisuje historię chrześcijaństwa. Pierwszy tom kończy się upadkiem Konstantynopola. Drugi będzie doprowadzony do czasów najnowszych i ukaże się na przełomie czerwca i lipca 2021 r. Prof. Roszkowski opisuje z wielkim znawstwem i erudycją zarówno budowniczych, jak i niszczycieli zachodniej cywilizacji, rozprawiając się przy tej okazji z wieloma utartymi przez wieki dyskredytującymi opiniami. Ilustracje do tych niezwykle interesujących szkiców z dziejów chrześcijaństwa stanowią wspaniałe dzieła sztuki największych mistrzów; również po tym widać, jaką potężną inspiracją dla wielkich artystów była Biblia. Autor dowodzi ponadto, że nasza cywilizacja od swego zarania zmagała się z rozmaitymi wyzwaniami i konfrontowana była z przeróżnymi zagrożeniami, inicjowanymi od środka i z zewnątrz. A przecież jednak zawsze znajdowała siły oraz sposoby, by kryzys pokonać i kontynuować swoją misję. Zwyciężała mocą i aktywnością tych, którzy znajdowali swoją tożsamość w tym, co kiedyś nazwano christianitas; przez karty tej książki przewijają się najwięksi z tych przedstawicieli. Gdy takich ludzi brakowało, zaczęło powstawać wiele błędnych stereotypów chociażby na temat życia Jezusa i funkcjonowania Kościoła na przestrzeni dwudziestu wieków. Również z takimi stereotypami rozprawia się Autor tej książki. Drugim z powodów powstania dwutomowej, bogato ilustrowanej historii chrześcijaństwa, zatytułowanej znamiennie „Świętości, upadki i nawrócenia”, był kryzys, jaki obecnie dotyka Kościół w świecie. W książce „Świętości, upadki i nawrócenia” znajdziesz - Pierwszych świadków Chrystusa - Początki cywilizacji chrześcijańskiej - Potęgę i upadek Rzymu - Świat wczesnego średniowiecza - Rozkwit i problemy kultury chrześcijańskiej w wiekach średnich - Krucjaty oraz inkwizycję - Upadek Konstantynopola
Scharakteryzujesz główne nurty chrześcijańskiej filozofii średniowiecza. Zapoznasz się z przykładowymi fragmentami dzieł epoki. Jacob Jordaens I, Święta Rodzina w otoczeniu aniołków, 1616–1617 Źródło: Muzeum Narodowe w Warszawie, domena publiczna. W kręgu filozofii chrześcijańskiej: literatura i sztuka w służbie religii
Chrześcijaństwo jest monoteistyczną religią objawioną wywodzącą się z judaizmu. Oparte jest na nauczaniu Jezusa Chrystusa. We wszystkich jego nurtach i odłamach wyznawane przez ok. 30 proc. ludności świata. Największą grupę wyznawców stanowią katolicy, dalej - protestanci, prawosławni, anglikanie oraz wyznawcy Kościołów orientalnych i asyryjskich. Świętą księgą religii chrześcijańskiej jest Biblia. Chrześcijaństwo – historia Chrześcijaństwo narodziło się w I wieku naszej ery w Palestynie, wyrastając z ówczesnego judaizmu. Rozwinęło się wokół działalności Jezusa z Nazaretu, który przyszedł na świat ok. 2 tys. lat temu. Głosił on „Dobrą Nowinę” o zbawieniu oraz zjednał wokół siebie grupę uczniów, na czele z 12 apostołami. Poprzez nauczanie i czyny (cuda) oraz mękę, śmierć, zmartwychwstanie i wniebowstąpienie dał początek wierze chrześcijańskiej. W pierwszych wiekach swego istnienia, chrześcijaństwo rozprzestrzeniło się na całe Imperium Rzymskie, a także na Etiopię, Zakaukazie i niektóre części Azji. Pierwszy Sobór Nicejski (325) ustanowił jedną religię w całym Imperium Rzymskim. W 380 roku Imperium Rzymskie określiło chrześcijaństwo jako religię państwową, co okazało się milowym krokiem w poszerzaniu grona wiernych. Przełomowym w historii chrześcijaństwa był rok 1054. Wówczas dokonał się podział Kościoła na Wschód i Zachód, co przyczyniło się do znacznego osłabienia jego pozycji. Od tamtej pory funkcjonują terminy katolicyzm i prawosławie. Następnie, w wyniku kolejnego podziału przy okazji reformacji w XVI wieku, autorytet Kościoła ponownie uległ dewaluacji, a każda wspólnota strzegła własnej ortodoksji. Chrześcijaństwo – wierzenia W odróżnieniu od innych religii, chrześcijaństwo jest religią objawioną, co oznacza, iż początek dał jej Bóg, który uświadomił wiernym istotę jego związku z człowiekiem. Podstawą religii chrześcijańskiej jest doktryna mówiąca o pełnym przekonaniu, iż Jezus z Nazaretu jest prawdziwym Synem Boga, prawdziwym Bogiem i człowiekiem oraz został zrodzony przez ziemską kobietę i umarł męczeńską śmiercią na krzyżu, by dać swoim wiernym odkupienie, w postaci zbawienia. Podstawą wiary jest zatem uznanie współistotności trzech Osób Boskich: Ojca, Syna i Ducha Świętego. Chrześcijanie wierzą w jeden Kościół powszechny ustanowiony przez Chrystusa, jako wspólnotę wiernych dążących do zbawienia. Najważniejszymi świętami w religii chrześcijańskiej są: Boże Narodzenie oraz Wielkanoc, będąca dniem zmartwychwstania Chrystusa. Chrześcijaństwo – struktura i podział Obecnie wyróżniamy trzy główne nurty chrześcijaństwa: katolicyzm, prawosławie, protestantyzm. Pozostałe stanowią: anglikanizm, obejmujący Kościoły episkopalne (władza spoczywa w rękach biskupów) oraz „wyznania antytrynitarne”, które nie uznają doktryny o Trójcy Świętej. Chrześcijanie stanowią ok. 30 proc. społeczeństwa. Wszystkie nurty chrześcijaństwa skupiają wspólnotę ponad 2 miliardów ludzi na świecie. Ok. 50 proc. tej liczby stanowią katolicy, ok. 800 mln wyznaje protestantyzm, natomiast ok. 250 mln wynosi wspólnota prawosławna i wiernych kościołów orientalnych. Głową kościoła rzymskokatolickiego jest papież, będący Biskupem Rzymu, natomiast zwierzchnikiem Kościoła Wschodniego jest patriarcha.
Jej guru – Mirza Ghulam Ahmad (1835–1908) – głosił, że choć Jezus zawisł na krzyżu, to na nim nie umarł, został bowiem z niego zdjęty na polecenie Piłata. Zmaltretowanego Chrystusa wyleczono przy pomocy cudownej maści, po czym powrócił on do Kaszmiru, gdzie miał umrzeć w późnej starości. Ahmad wskazał ponadto miejsce
List papieża Leona X do Henryka VIII w sprawie Obrony siedmiu sakramentów, w dowód uznania książki, którą napisał król przeciw Lutrowi. Do naszego najbardziej chrześcijańskiego Syna w Chrystusie, Henryka, króla Anglii, dostojnego obrońcy wiary. Najdroższy Synu w Chrystusie, z życzeniem zdrowia i z apostolskim błogosławieństwem: Przed kilkoma dniami, gdy poseł Waszej Wysokości, miły nam John Clark, dziekan kaplicy królewskiej, podczas konsystorza przedstawił nam książkę, którą Wasza Wysokość opublikował przeciwko zuchwałym naukom i sekcie Marcina Lutra i w błyskotliwym przemówieniu wygłoszonym przy tej jak najbardziej stosownej okazji, w obecności kilku prałatów Dworu Rzymskiego, potwierdził swoją gotowość bronienia mieczem i piórem nas samych i Stolicy Świętej, naszą duszę napełniła radość. Nie tylko My sami, ale wszyscy nasi czcigodni Bracia uradowali się, ponieważ pomyśleliśmy, że zuchwały Luter – nie bez dopustu Bożego – wprawdzie zaatakował Kościół Chrystusa, ale w następstwie tego Kościół znalazł się w tym szczęśliwym położeniu, że ku swej większej chwale napotkał takiego bohatera i obrońcę. Dlatego postanowiliśmy, i wszyscy są z nami co do tego zgodni, że Waszej niezwykłej cnocie i nabożności, jako znak naszej miłości i uznania, należałoby wystawić pomnik. Bo jeśli, najdroższy Synu, wyrazem uznania i czci dla wielkich monarchów, często było chwytanie za broń w celu chronienia wolności i spokoju świętej Stolicy Apostolskiej, o ileż więcej sławy i czci przymnaża fakt posłużenia się bronią Ducha Bożego i niebiańskiej wiedzy w celu zmazania z wiary w Chrystusa tak wielkiej plamy i zachowania tych sakramentów, które niewątpliwie zapewniają zbawienie dusz! Te dwie funkcje, które dotychczas zawsze uważaliśmy za oddzielne, wyłącznie w Was, potężnym Suwerenie, zjednoczyły się, i to w wielkim wymiarze. Broniliście zarówno wolności Kościoła mieczem, ale także dowiedliście umocnienia swego pragnienia bronienia wiary chrześcijańskiej przeciw zuchwałej herezji skarbami Waszej pobożności i wykształcenia. Jedno stanowi dowód niezwyciężonego i wielkodusznego męstwa, drugie – dowód ducha i zmysłu delikatnej, pokornej i prawowiernej czci oddawanej Bogu. Jakimi słowami i w jakiej mowie pochwalnej mamy więc wysławiać tę pełnię wiedzy, która zdaje się wypływać z niebiańskiego źródła? Jak moglibyśmy odpowiednio podziękować za Waszą uprzejmość, za tak szlachetne zaprezentowanie Waszego intelektu? W obydwu wypadkach bezsilne okazują się tu słowa, a nawet myśli. Nie potrafimy też bez wzruszenia ukazać Waszych usług i zasług. Jak wielkiej miłości i zapału dowodzicie w Waszej obronie wiary chrześcijańskiej! Jakiej wobec nas życzliwości! A odnośnie do samej Waszej książki: co za niezwykłe opanowanie przedmiotu, jaka jasność metody, jak wielka siła wymowy, w której uwidacznia się sam Duch Święty! Jest ona w pełni zrozumiała, mądra i nabożna, życzliwa w pouczaniu, delikatna w upominaniu, poprawna w formułowaniu myśli. Jeśli wśród Waszych przeciwników znajdują się tacy, którzy nie ulegli mocy Księcia ciemności, to dzięki Waszym wywodom muszą zyskać większą jasność umysłu, jeśli jest to w ogóle możliwe. Jest to niezwykły i podziwu godny sukces. A ponieważ został osiągnięty w zupełnie nowy sposób, przez książęcą życzliwość i na chwałę wszechmocnego Boga i pożytek Stolicy Świętej, jesteśmy Wam za to, Obrońco wiary, bezgranicznie wdzięczni. Stolica Apostolska dziękuje Wam. Dziękują Wam wszyscy, którzy wielbią Chrystusa i są zjednoczeni w wierze w Niego. Zjednoczeni z naszymi czcigodnymi braćmi, w innym liście, opatrzonym naszą pieczęcią, który wkrótce otrzymacie, nadajemy Wam tytuł „Obrońca wiary”9 (Fidei Defensor). Choćbyś, najdroższy Synu, ten tytuł i tę cześć, jaką Wam okazuje święta Stolica Apostolska w uznaniu Waszej niezwykłej cnoty i jako wyraz wdzięczności, uważał za nie wiem jak wielki i pożądany, bądź pewien, że w niebie czeka Cię większa i chwalebniejsza nagroda od naszego Pana i Zbawcy. Przez bronienie Jego sprawy i Jego Oblubienicy wszelkimi metodami obrony wyjawiłeś swego ducha i cnotę. A kiedy będziesz rozważał ten tytuł, który otrzymałeś na ziemi i w niebie, pamiętaj również o tym, jakie wynikają z niego obowiązki. Nadal okazuj się tym, kim byłeś dotychczas. Niech Twoje dalsze czyny dorównują Twoim szczytnym, chwalebnym początkom. Oby Stolica Apostolska, dawniej chroniona Twoją bronią, i chrześcijańska wiara, teraz wzmocniona tarczą Twojej nauki przeciwko zbrodniczym urojeniom heretyków, mogła w Tobie zawsze widzieć pomocnika we wszystkich uciskach, tak żeby ta niezwyczajna i niewysłowiona Twoja sława, na którą zasłużył Twój Majestat, trwała do końca Twego życia i przez całą przyszłość była przedmiotem Twej chwały. Dan w Rzymie, u św. Piotra, pod pieczęcią rybaka, drugiego listopada 1521, w dziewiątym roku naszegopontyfikatu. AMDG (Ad maiorem Dei gloriam) Przedmowa króla do czytelnika Łaskawy Czytelniku! Mam nadzieję, że w tej książeczce jasno pokazałem, w jak absurdalny i bezbożny sposób Luter traktuje sakramenty. Spodziewam się, że wyjaśniłem, jak bezsensownie szkaluje Kościół i jak zuchwale, bezbożnie i absurdalnie odnosi się do ojca świętego, do Pism świętych i do publicznej wiary Kościoła, i to przeciw zgodnemu mniemaniu tylu epok i narodów, a nawet przeciw zdrowemu ludzkiemu rozumowi. Pragnę, żeby zaczął wreszcie pokutować za tak złośliwe potraktowanie sakramentu pokuty i żeby sam zaczął go praktykować we wszystkich jego elementach, bo przecież wszystkie je zaczął niszczyć. Żeby wyraził żal za swoje złośliwości i publicznie się przyznał do popełnionych błędów; żeby czynił pokutę za to, czego z największą możliwą satysfakcją dokonywał, i poddał się Kościołowi, który obraził tyloma obelgami. Naprawdę nie cierpię wielkiej głupoty tego człowieka i jego pożałowania godnego stanu i pragnę, żeby odzyskał zdrowy rozum, nawrócił się i żył dalej. Niech Bóg natchnie go do tego swoją łaską! Zaklinam wszystkich chrześcijan na Serce Jezusa, w którego wyznajemy wiarę, żeby zamykali uszy na te bezbożne słowa i nie popierali żadnych podziałów i poróżnień, zwłaszcza w tym czasie, kiedy szczególnym obowiązkiem chrześcijan jest zachowanie jedności przeciw nieprzyjaciołom Chrystusa. Henryk VIII
ebioaAz.
  • g1mgcd2hwv.pages.dev/33
  • g1mgcd2hwv.pages.dev/176
  • g1mgcd2hwv.pages.dev/314
  • g1mgcd2hwv.pages.dev/122
  • g1mgcd2hwv.pages.dev/191
  • g1mgcd2hwv.pages.dev/329
  • g1mgcd2hwv.pages.dev/79
  • g1mgcd2hwv.pages.dev/322
  • g1mgcd2hwv.pages.dev/397
  • tytuł chrystusa w religii chrześcijańskiej